Swego czasu ozdobiłam butelkę, ale jest to jedna z moich pierwszych prac.
Z okazji ferii ulepiłam wreszcie na obiad długo wyczekiwane świnki, które Elisse pokazywała TUTAJ. Świnki dość pracochłonne, może też dlatego, że zwiększyłam ilości składników. Stwierdziłam , że my głodomory kilkoma świnkami się nie najemy no i tak powstał obiad na 2 dni i jeszcze na podwieczorek, gdyż część z nich nadziałam farszem "pizzowym" a część powidłami.Za to moja córcia, która tak dzielnie pomagała lepić, świnek nie chciała jeść, dopiero w drugim dniu jak została tylko jedna powiedziała - Mamo nawet dobre te świnki...
A ja głównie dla niej te świnki piekłam ..
No i na koniec wrzucę jeszcze moją ulubioną zupę marchewkową:
ZUPA MARCHEWKOWA
Składniki:
- porcja mięsa rosołowego lub rosół
-6 dużych marchewek
-2 duże pieruszki
- kawałek korzenia selera
-1 por
-1 szkl. mleka
-2 łyżki mąki
-2 żółtka
- sól
Na gotowy rosół wrzucić seler i por w całości oraz starte na dużych oczkach pietruszkę i marchewkę. Gotować aż zupa nabierze pomarańczowego koloru. Doprawić solą i rozmieszaną mąką w mleku. Następnie dodać 2 żółtka również uprzednio rozmieszanego z mlekiem .Chwilę zagotować. Podawać posypaną pietruszką wraz z grzankami z chleba.
Świnki prezentują się uroczo i zabawnie :)
OdpowiedzUsuńsuper te swinki sa :)
OdpowiedzUsuńMoim zachwytom niema końca. Wytwarzasz prawdziwe cudeńka.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona.
Pozdrawiam