Znów natchnęło mnie na lampkę. tym razem z moim ulubionym motywem róż..Lampka znalazła już swój dom i mam nadzieję, że będzie dobrze służyć swoim właścicielom:)
Na kloszu pokusiłam się o delikatne muśnięcie listków róży zielonym brokatem- nie wiem czy widać to dobrze na zdjęciach.
Ostatnio otrzymałam dobrą radę, aby wystawiać więcej zdjęć moich prac, więc lampce zrobiłam istną sesję.
Nawet w sepii....
Muszę jeszcze popracować nad odpowiednim oświetleniem zdjęć, ale jakoś ciężko mi to wychodzi gdy tak pochmurnie na dworze, a światło sztuczne to już nie to samo.
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!
Ale produkujesz! Super, na pewno lampka już cieszy czyjeś oczy i serducho! Co do światła, to ja dzisiaj przez pół godziny usiłowałam zrobić Gabi nieporuszone zdjęcie... łączę się w bólu i czekam na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje lampki!! a ta jest wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Prześliczna:))
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie różano . Takie lato w zimie . Ślicznie . Aniu dzięki, że znalazłam dzięki Tobie Lawendowy blog. :)
OdpowiedzUsuńJuż służy swoim nowym szczęśliwym właścicielom :) i oczywiście bardzo cieszy moje oczy:) jak wszystkie śliczne prezenciki, które wyszły spod Beaty ręki :)
OdpowiedzUsuń