sobota, 27 lipca 2013

Pełzacz ogrodowy, jak pomóc ptakowi, który zderzył się z szybą

Pewnego słonecznego dnia  usłyszałam charakterystyczne stuknięcie w szybę okna.Przypomniał mi się gołąb, który kiedyś chciał wlecieć do naszego domu przez zamknięte okno. Gołąb uderzył w szybę spadł ale po chwili sam odleciał.Wyjrzałam więc na taras i jak się okazało słuch mnie nie mylił. Na tarasie leżał ptaszek do góry nogami rozpaczliwie machając nóżkami. Wzięłam wiec biedactwo na rękę i zaniosłam do domu. Szybko z córką uszykowałyśmy mu kartonik w którym miał sobie spokojnie usiąść. Ptaszek tak się przyczepił pazurkami do mojej ręki, że ani myślał zejść, ale po kilku próbach udało nam się przenieść go do pudełka. Nalałyśmy wody w spodeczek i zmoczyłyśmy mu dzióbek.Ptaszek miał przekrzywioną głowę, bałam się czy sobie czegoś nie złamał. Polewałyśmy kilka razy dzióbek ptaszkowi i w końcu zostawiłyśmy go w spokoju.
Postanowiłyśmy sprawdzić jaki to gatunek ptaka bo pierwszy raz takiego widziałyśmy.
Miał charakterystyczny zakrzywiony na końcu dziób, był mniejszy od wróbla i ciałko miał smuklejsze.
Ubarwienie szaro-brązowo-białe.Dość ciężko szło nam z atlasem ptaków i w końcu w internecie sprawdziłyśmy że to Pełzacz ogrodowy ( Certhia brachydactyla)

Ptak ten dobrze maskuje się wśród pni starych drzew liściastych i wspina się po nich w podskokach. Gdy dotrze już na sam czubek zlatuje na dół następnego drzewa. Żyje on w sąsiedztwie osiedli ludzkich choć nie jest tak szeroko znany jak np wróbel. Pełzacz jest gatunkiem osiadłym, żywi się owadami i ich larwami oraz pająkami. Jest objęty ścisłą ochroną gatunkową.
W internecie szukałyśmy też porad co zrobić z ptaszkiem który zderzył się z szybą. Okazało się że to dość częste zjawisko. Podobno często się zdarza gdy w oknie nie są zawieszone firanki i ptak nie widzi wtedy szyby. U mnie były firanki może słońce go oślepiło.
Okazało się że działając instynktownie -podając mu wodę i umieszczając w pudełku zrobiłyśmy dobrze . Tak też radzili inni forumowicze. Ptaszek miał pewnie leki wstrząs mózgu.Jak zaglądnęliśmy do niego za jakiś czas już łepek miał normalnie a po godzinie usiadł na firance.Chciałyśmy pokazać naszego ptaszka tacie ale chyba się wystraszył i wyleciał przez otwarte okno balkonowe. Ptaszek ma się rozumieć nie tata:) Odprowadziłyśmy go wzrokiem jak radośnie frunął przez bezchmurne niebo...

2 komentarze:

  1. O jej ale słodki i biedny, dobre masz serduszko, ja kiedyś młodą jaskółkę ratowałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre macie serduszka :) Ja kiedyś znalazłam w pokoju w podobnym stanie szpaka!

    OdpowiedzUsuń